Turcja 2019

Pojąc głębię to przepiękna inicjatywa naszej drogiej koleżanki Agnieszki Dejny. To nic innego jak wejście w głąb świata, który jest nieznany dla większości ludzi. Niepełnosprawność jest takim światem, którego pojęcie i zrozumienie jest dla społeczeństwa bardzo trudne. Osoby dotknięte tego typu schorzeniami chcą żyć wśród nas, a nie w izolacji, dlatego Agnieszka stworzyła program „Pojąć głębię”. Dokładniej chodzi o swoistego rodzaju terapię, a raczej immersioterapię skierowaną do osób z niepełnosprawnościami, terapię umożliwiającą normalne funkcjonowanie w społeczeństwie, w pracy i życiu osobistym. Jest ona oparta na czymś równie nieznanym i obcym dla większości ludności, czyli na nurkowaniu. Aby pojąć głębie, trzeba się w nią zanurzyć i zobaczyć co tam nas czeka.

Od kilku lat prowadzimy projekty z udziałem osób z niepełnosprawnościami oparte o terapię przy użyciu nurkowania. Staramy się, aby nasi uczestnicy pod koniec projektu dostali nagrodę za całoroczną ciężką pracę nad sobą i swoimi ograniczeniami. Już drugi rok z rzędu w październiku polecieliśmy do Turcji na nurkowania i aktywne spędzenie wakacji. W tym roku byliśmy w Bodrum, gdzie w hotelu all inclusive chłopcy mogli oderwać się choć trochę od rzeczywistości.

Turcja jest wspaniałym miejscem do spędzenia wakacji, ponieważ jest bardzo ciepło, oferuje dużo ciekawych atrakcji, a nurkowania są w ciepłej i bardzo przejrzystej wodzie z ogromną ilością ryb, ośmiornic i dużych formacji skalnych. Przede wszystkim jest na tyle płytko, aby nasi uczestnicy czuli się bezpiecznie i komfortowo. Mieliśmy przyjemność gościć na wyjeździe dwóch Panów z Suwałki oraz czterech z Gdańska i okolic. Dla wyższego bezpieczeństwa pojechało sześciu opiekunów i kilka osób do pomocy.
Jak wspomniałam wcześniej, atrakcji było co niemiara, a podczas wielu z nich chłopcy pokonywali swojej bariery i rozwijali nowe umiejętności. Zwiedziliśmy zamek św. Piotra, który został zbudowany w 1420 roku przez Zakon Szpitalników Świętego Jana z Jerozolimy. Snurkowaliśmy z rybami przy plaży hotelowej robiąc zawody, kto więcej wyciągnie kamieni z dna. Graliśmy w piłkę ręczną w basenie, dzieląc się na drużyny, a wieczorami chłopcy grali w bilard i darts.

Dwa dni poświęciliśmy na nurkowania z łodzi i to wtedy wielu z uczestników stanęło naprzeciw barierom i ograniczeniom, z którymi radzili sobie, jak najlepiej umieli. Dla jednych były to skoki z łodzi do wody w całym sprzęcie, a dla innych głębokość, strach przed wielkimi przestrzeniami oraz brak dostępu do powierzchni. Mimo wielu ograniczeń i trudności wszyscy poradzili sobie fantastycznie i byli przy tym najszczęśliwsi na świecie. GRATULACJE!!!

Jedną z wycieczek była podróż do miasteczka Dalyan i odwiedzenie basenów siarkowych, gdzie błoto zawiera siarczany i inne składniki, które są korzystne dla skóry oraz działają odświeżająco i odżywczo. Jak możecie sobie wyobrazić dawka zabawy, śmiechu i żartów była wręcz niewyobrażalna. Każdy w błocie, umazani od stóp do głów i do tego walka na błoto, kto by tak nie chciał beztrosko mazać siebie i innych błotem 😉 . Potem popłynęliśmy statkiem po rzece na drugą stronę półwyspu na plażę Iztuzu, znajdującą się w odległości 7 km od miasteczka Dalyan, która jest dostępna tylko łodzią. Plaża ta jest znana jako jedno z ostatnich miejsc lęgowych żółwi morskich karetta. Między majem a wrześniem samice żółwi wychodzą na plażę, aby złożyć jaja, opiekować się nimi oraz zaprowadzić młode do morza. Podczas rejsu przepływaliśmy przez starożytne miasteczko Kaunos, które słynie z przepięknych grobowców królów i arystokracji miejskiej, wykutych wysoko w skałach.

Ostatni wieczór upłynął na występach karaoke całej naszej ekipy bez wyjątku. Każdy miał szanse zaprezentować swoje talenty i fantastycznie się przy tym bawić. Mamy nadzieję kontynuować naszą krucjatę i wyjeżdżać co rok z nowymi uczestnikami programu. Nie ukrywam, że potrzebne są środki finansowe, które staramy się zebrać przez cały rok. Niestety sponsorów brakuje, ale my się nie poddamy, bo uśmiech na twarzach naszych chłopców, a także dziewczyn jest bezcenny.

 

 

Sardine Run 19.06-03.07.2021

Sardine Run 19.06-03.07.2021

JagnaBlue zaprasza na wyprawę jedyną w swoim rodzaju do RPA, kraju olbrzymich przestrzeni, pysznego jedzenia, dużej ilości rekinów i zawsze uśmiechniętych ludzi. Początki RPA to dwie burskie republiki: Transwal i Orania. Burowie byli potomkami osadników holenderskich...

czytaj dalej
Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Zapraszamy na koleją wspaniałą majówkę z JagnaBlue w Dahab. Kultowe miasteczko nurkowe zaprasza na świetne nurkowania, urokliwe widoki, pyszne jedzenie i najlepszą shishe. Cena:2450 PLN – lot w obie strony WAW-SSH-WAW, transfer lotnisko-hotel-lotnisko, hotel ze...

czytaj dalej
Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu w Chorwacji, a ściślej w wyspie. Brac, bo o niej mowa, jest oddalona...

czytaj dalej

Chorwacja – Vis 2019

Rodzinne wakacje nurkowe to wspaniała okazja dla całych rodzin, aby wspólnie nurkować i spędzić wolny czas. Do Chorwacji co roku wyjeżdżamy w różne miejsca, jednak tym razem wybraliśmy wyspę Vis i miejscowość Vis. Jeszcze do niedawna, bo około 2003 roku, zaraz po rozpadzie Jugosławii, nie można było żadnym cywilom i obcokrajowcom przyjeżdżać na wyspę ze względów wojskowych. Nawet rodziny mieszkańców musiały otrzymać specjalne pozwolenia na odwiedziny, ale nie zawsze wydawano zgody. Wyspa Vis jest najbardziej wysuniętą dalmatyńską wyspą na Adriatyku, a jej powierzchnia to niecałe 90 tys. km2 przy zaludnieniu około 3500 mieszkańców. Znajdują się tu dwa główne miasteczka Vis i Komiża, w których znajdziecie ciekawe zabytki z różnych epok takie jak pozostałości antycznej Issy, kościoły, fortece i umocnienia oraz Klasztor Benedyktynów, Cytadela z 1585 roku i Trójnawowy kościół Matki Bożej Pirackiej.

Droga do Chorwacji jest długa, ale piękna, ponieważ można podziwiać wspaniałe okolice, przejeżdżając przez trzy kraje. W zależności, jaką trasę wybierzecie i tak będzie spektakularna. My zawsze jedziemy przez Słowację, Węgry i tam przekraczamy granicę z Chorwacją, ale można także jechać przez Czechy, Austrię i Słowenię. Jeżeli uznacie, że jazda jest za długa, to zawsze można lecieć samolotem na trasie Polska – Split. W tej miejscowości trzeba jechać do portu i przepłynąć 2,5 h promem na wyspę. To dobry moment na małą drzemkę i odpoczynek, bo po przyjeździe udajemy się prosto do bazy, aby zostawić w niej cały sprzęt do nurkowania.

W tym roku korzystaliśmy z uprzejmości i udogodnień oferowanych przez bazę nurkową Nautica.
Po rozlokowaniu się w apartamentach i odświeżeniu całą ferajną udaliśmy się na kolację integracyjną. Piękna i urokliwa knajpka portowa z widokiem na yachty i okoliczne wzniesienia z ilustracją tysiąca migoczących świateł, ukoiła nasze zmęczone ciała i dusze.
Nurkowania rozpoczęliśmy na następny dzień, z podziałem na 3 grupy, a mianowicie dzieci nurkowały ze swoim instruktorem, dorośli robiący kursy nurkowe ze swoim, oraz doświadczeni nurkowie certyfikowani mieli przyjemność nurać z divemasterem z bazy Nautica. Jak widać, każdy był w odpowiedni sposób zadbany i miał pierwszą połowę dnia na własne przyjemności. To ważne, aby nurkujący rodzicie, byli pewni tego, że podczas ich zanurzeń jest instruktor, który zajmuje się pociechami w sposób profesjonalny i przede wszystkim bezpieczny.

Pomimo podziału na pod grupy i dość długiego przebywania nad wodą, świetnie się bawiliśmy i jeszcze znalazły się siły i czas, aby poszaleć na plaży oraz po brodzić w morzu. Nurkowo ta część Morza Adriatyckiego jest dość bogata w przepiękne formacje skalne ze sporą ilością miękkich korali i różnych mieszkańców podwodnego świata. Nie brakuje tu różnego rodzaju wraków statków, jak i samolotów. Udało się nam odwiedzić i w miarę spenetrować takie wraki jak wrak parowca Teti, Wrak samolotu B-24 Liberator oraz takie miejsca jak Amfory, Kanion wyspa Graben z dwoma ciekawymi jaskiniami, Volici, Krava, Nova Posta i wiele innych fantastycznych miejsc. Każde z tych nurkowań wykonaliśmy z łodzi, a charakteryzowała je piękna widoczność, niespotykane formacje denne oraz wszechobecne ryby.

Nie tylko samymi nurkowaniami człowiek żyje, więc nie zabrakło wspólnych wygłupów na plaży, zwiedzania wyspy oraz wspólnych posiłków przy akompaniamencie ulicznych dźwięków i morskich odgłosów. Mieliśmy również ciekawą wycieczkę w góry do specjalnej restauracji, gdzie spróbowaliśmy chorwackiej specjalności, czyli peki. Tym razem mieliśmy do wyboru mięsną pekę lub z ośmiornic. Obie okazały się pyszne, a domowe wino dopełniło znakomicie przyrządzony posiłek. Dla tych, którzy nie pamiętają, co to jest peka, to przypomnę, że to potrawa przyrządzana w wielkim żeliwnym naczyniu, które z każdej strony obłożone jest żarem. W nim dusi się przez wiele godzin mięso lub, w tym przypadku ośmiornica.

Wyjazd zakończyliśmy przyjęciem pożegnalnym, zorganizowanym przez Nautice, za co bardzo dziękujemy. I nie tylko za to, ponieważ w wielkiej konspiracji udało się nam wkręcić jednego członka naszej ekipy. Krzysiu miał urodziny, a że nie cierpi przyjęć urodzinowych, to my oczywiście mu zaserwowaliśmy wielkie, niespodziankowe przyjęcie z tortem przy wszystkich 😀 😀 :D. Minę miał nie tęgą, ale wyszło bosko.

To był wspaniały czas dzięki wspaniałym ludziom ich dzieciom oraz gościnności bazy nurkowej Nautica. Jesteście wszyscy niesamowici i fantastyczni, mamy nadzieje, że to nie był ostatni raz, kiedy z nami jeździcie i jeszcze nie raz się spotkamy i wspólnie zanuramy 🙂

 

Sardine Run 19.06-03.07.2021

Sardine Run 19.06-03.07.2021

JagnaBlue zaprasza na wyprawę jedyną w swoim rodzaju do RPA, kraju olbrzymich przestrzeni, pysznego jedzenia, dużej ilości rekinów i zawsze uśmiechniętych ludzi. Początki RPA to dwie burskie republiki: Transwal i Orania. Burowie byli potomkami osadników holenderskich...

czytaj dalej
Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Zapraszamy na koleją wspaniałą majówkę z JagnaBlue w Dahab. Kultowe miasteczko nurkowe zaprasza na świetne nurkowania, urokliwe widoki, pyszne jedzenie i najlepszą shishe. Cena:2450 PLN – lot w obie strony WAW-SSH-WAW, transfer lotnisko-hotel-lotnisko, hotel ze...

czytaj dalej
Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu w Chorwacji, a ściślej w wyspie. Brac, bo o niej mowa, jest oddalona...

czytaj dalej

Dahab 2019

Dahab to miejsce, do którego można wracać i wracać w nieskończoność. Nigdy się nie nudzi i zawsze przywita Cię uśmiech tych samych tubylców, którzy mieszkają tam od zawsze. Jak co roku na majówkę od wielu lat przyjeżdżamy do tego wspaniałego miejsca i za każdym razem jest cudownie sielankowo.


Ten konkretny wyjazd okazał się pasmem niespodzianek zaserwowanych naszej ekipie przez linie lotnicze i urzędy. Pierwsza niespodzianka była już na lotnisku. Nie każda para miała wykupioną wycieczkę w tym samym czasie i w tych samych liniach lotniczych, dlatego niektórzy z nas dolecieli kilka godzin później ze względu opóźnień. Czasami się tak zdarza, kiedy nie wykupujemy wyjazdu szybko, a czekamy na ostatnią chwilę. Na szczęście większość z nas dzielnie czekała na posterunku. To nie wszystko, ponieważ druga niespodzianka miała miejsce na strefie bezcłowej, a raczej w torebce naszej koleżanki. Paszport podajemy w momencie nadania bagażu, tam Pani sprawdza i na podstawie tego dokumentu wydaje kartę pokładową i zabiera bagaż. Tak też się stało i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, iż wylatując poza unię, przechodzimy jeszcze raz przez kontrolę paszportową. I tam już nie było ok. Okazało się, że paszport naszej Sandry jest z 2018 roku. Pytania nasuwają się dwa, dlaczego nie był przedziurkowany? I dlaczego Pani przy odprawie bagażowej tego nie zweryfikowała? No cóż, koleżance pozostało, nic tylko w te pędy do domu. W ostatniej chwili wpadła do autobusu wiozącego nas pod samolot. Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie dostała brawa za sprint przez całe lotnisko i ¼ Warszawy.

Nurkowania zaczęliśmy na drugi dzień po przylocie. I jak zawsze pierwsze sprawdzające nurkowanie było z brzegu plaży na light house. Mała, ale piękna rafa koralowa z dość sporą ilością ryb i wieloma atrakcjami jak słoń z metalowych obręczy i ram, zawieszone figury do przepłynięcia oraz wspaniały stos amfor, gdzie dom znalazło sporo ośmiornic i jeżowców. Po wykonaniu dwóch nurkowań mieliśmy czas wolny, co pozwoliło nam na zjedzenie obiadu i zwiedzanie okolicznych sklepów i straganów. Podczas wyjazdu 3 osoby postanowiły dołączyć do naszego świata płetwonurków i przez cały wyjazd dzielnie trenowali coraz to nowsze umiejętności, nabywali wiedzę teoretyczną i świetnie się przy tym bawili. Powiem szczerze, że bardzo ich podziwiam za decyzję odbycia całego kursu podczas wakacji, bo to nie jest takie proste i trzeba poświęcić swój wolny czas na wykłady, nurkowanie do popołudnia i wiele godzin ćwiczeń. Zawsze proponujemy swoim klientom, aby kurs nurkowania rozpoczynali na basenie w Polsce, a kończyli go w wodach otwartych. Jednak nie zawsze jest taka możliwość, dlatego chylę czoła naszym wspaniałym początkującym nurkom i gratuluję, ponieważ każdemu udało się zaliczyć wszystko i zdobyć certyfikat płetwonurka OWD PADI.

Dni mijały na nurkowaniach i wspaniałych kolacjach integracyjnych w przepięknych okolicznościach przyrody. Codziennie nurkowaliśmy w innym miejscu, do którego trzeba było dostać się samochodami. Pozwalało to na obejrzenie okolic Dahab i nasycenie się widokami pięknych gór otaczających miasto. Jeden dzień z pakietu nurkowego wybraliśmy na małe safari łodzią w odległe miejsce Gabr El Bint. Dwa nurkowania na przepięknej i malowniczej rafie z dala od mnóstwa ludzi, były wręcz fenomenalne, tak samo, jak lunch na łodzi. Odpoczynek na pokładzie po nurkowaniach i pysznym jedzeniu jest nie do opisania. Słoneczko grzeje, lekka morska bryza i do tego cisza i spokój, coś wspaniałego, dlatego każdemu polecam wypad na safari łodzią.

Pozostały nam dwa dni nurkowe w kultowych miejscach w tym regionie, a mianowicie Canion, Blue Hole i El Bels. W tym roku z powodów konserwacji rafy Blue Hole było dość długo zamknięte dla nurków i otworzyli je na dzień przed naszymi nurkowaniami. To się nazywa mieć szczęście. Nie będę się rozpisywać na temat, jak wygląda podwodny świat dookoła tych miejsc, bo to trzeba po prostu zobaczyć i samemu doświadczyć. Jedyne co mogę wam zdradzić to delikatna hipnoza podczas nurkowania w Blue Hole, którą fundują nam freediverzy. Piękne, umięśnione ciała w obcisłych piankach zakończone długimi płetwami bądź mono płetwą, jak u syreny, które w magiczny sposób poruszają się ku otchłani głębin, potrafią zahipnotyzować nurka, który bezwiednie płynie za nimi. To trzeba zobaczyć 🙂

Po wspaniałym i niezapomnianym tygodniu nurkowań zakończyliśmy nasz wyjazd wspólną kolacją przy lodowej shishy i przepysznych smakołykach kuchni egipsko-azjatyckiej. Zanim dotarliśmy na posiłek, zabrałam naszą ekipę na wspaniałą lagunę dahabską, gdzie kiteserferzy mają swój raj. W promieniach słońca muskaniu delikatnych fal leżeliśmy na piasku, starając się wszystkie cudowne wrażenia zachować głęboko w sercu, aby starczyło na następny raz. A po powrocie, tuż za tylnymi drzwiami hotelu, w małej i wąskiej uliczce jest kilka knajpek, a w szczególności ta jedna, która najbardziej nam pod pasowała. Stoliki wystawione na ulicy, w urokliwym klimacie świateł i lekkiego hałasu okolicznych restauracji i barów, gdzie można było zjeść potrawy kuchni morskiej połączone przyprawami lokalnymi z lekkim muśnięciem Azji.
Jak wspomniałam na początku, wyjazd okazał się wielką niespodzianką ze strony linii lotniczych. Część ekipy przyleciała z Francji i na lotnisku okazało się, że z powodu rozpoczętego ramadanu ich lot został odwołany. Powiem szczerze, że tyle lat latam po świecie i to w różne miejsca to jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Na szczęście udało im się szczęśliwie dotrzeć do domu i mam nadzieje, że nigdy więcej nikogo taka sytuacja nie spotka.
Za rok znowu wrócimy w to magiczne miejsce, bo jak nie Dahab na majówkę to co? 😀

Sardine Run 19.06-03.07.2021

Sardine Run 19.06-03.07.2021

JagnaBlue zaprasza na wyprawę jedyną w swoim rodzaju do RPA, kraju olbrzymich przestrzeni, pysznego jedzenia, dużej ilości rekinów i zawsze uśmiechniętych ludzi. Początki RPA to dwie burskie republiki: Transwal i Orania. Burowie byli potomkami osadników holenderskich...

czytaj dalej
Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Zapraszamy na koleją wspaniałą majówkę z JagnaBlue w Dahab. Kultowe miasteczko nurkowe zaprasza na świetne nurkowania, urokliwe widoki, pyszne jedzenie i najlepszą shishe. Cena:2450 PLN – lot w obie strony WAW-SSH-WAW, transfer lotnisko-hotel-lotnisko, hotel ze...

czytaj dalej
Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu w Chorwacji, a ściślej w wyspie. Brac, bo o niej mowa, jest oddalona...

czytaj dalej

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.
Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy zaszczycili mnie swoim towarzystwem i postanowili odwiedzić tak bardzo ukochany kraj przeze mnie. Rozpoczęliśmy podróż z warszawskiego lotniska Chopina i po długim locie dotarliśmy do słonecznego Durbanu. Jeszcze tylko czekała nas godzina drogi busem wzdłuż morza, aby w końcu dotrzeć do upragnionego celu.
Po raz kolejny poczułam się jak w domu, serce jednak nie zawodzi, a przyjaciele czekali z otwartymi ramionami. Jak się domyślacie, przywitanie było pełne uścisków i radości. Co bardzo pozytywnie wpłynęło na moich klientów, którzy także poczuli tę więź i przyjacielską atmosferę.


Mimo dość długiej podróży, entuzjazm i siły nas nie opuściły więc zaraz po rozlokowaniu się w apartamentach, poszliśmy na plażę do restauracji. Tam przy akompaniamencie oceanu i pysznych afrykańskich smakołyków, omówiliśmy plan działania na cały pobyt. I tak rozpoczęła się nasza przygoda w Południowej Afryce.

Nurkowania w tym miejscu zaczynają się bardzo wcześnie z powodu kaprysów oceanu a przede wszystkim pływów i falowania. Procedura nurkowania na Protea Banks jest jedyna w swoim rodzaju i trzeba się dostosować, aby czerpać z tego same przyjemności. Cały sprzęt już złożony zostaje zapakowany na ponton, który stoi przed centrum nurkowym. Jest to jednostka mierząca ponad 12 metrów długości z twardym dnem. Na środku stawiane są butle ubrane w jackety i automaty, do specjalnej bakisty pakowany jest balast, a pomiędzy butle wkładane są płetwy z maskami. Nurkowie ubrani już w skafandry wsiadają na pick-up, czyli tutejsze baki, który równocześnie ciągnie lawetę z łodzią i jedzie na plażę. Miejscowy port małych łódek Shelly Beach to miejsce, gdzie wyruszamy na nurkowania.

Procedury są restryktywne ze względu na bezpieczeństwo i bardzo przestrzegane przez tutejsze centra nurkowe. Tak więc i my musieliśmy się podporządkować tym zasadom, które mówią jasno, że po wejściu na ponton przesuwamy się do przodu jednostki. Od razu zakładamy kamizelki ratunkowe, a stopy wkładamy w specjalnie do tego celu przygotowane pasy na dnie. Kierujemy głowy w kierunku płynięcia i trzymamy się mocno lin przymocowanych do pontonu. Ta ostatnia czynność ma olbrzymie znaczenie, ponieważ skipper wybierze moment najbardziej dogodny i bezpieczny do ostrego przyspieszenia i wypłynięcia. Zazwyczaj nie ostrzega przed przyspieszeniem i jeżeli zlekceważymy procedury, może się to skończyć bardzo nie przyjemnie. Pamiętajmy, że to jest ocean, a fale przy brzeżne potrafią mieć do 4 metrów wysokości.

Na naszym kanale youtube znajduje się film, który pokazuje całą procedurę wodowania pontonu i wyruszania w ocean.

Po 30 minutach jesteśmy na miejscu, a Sam, nasza DM, wskakuje do wody, aby sprawdzić, czy są rekiny. Po chwili wynurza głowę i woła z radością – There’s plenty of them, jump! I na 3 wszyscy skoczyliśmy do wody a tam 4 bull sharks, kilkanaście oceanic black tips i mnóstwo ryb. Wspaniałe nurkowanie, wręcz zapierające dech w piersiach. Pomyślicie, że to szaleństwo wskakiwać do wody pełnej rekinów, gdzie słyszy się dziwne historie o atakach owych ryb na ludzi. Nic bardziej mylnego a wręcz nieprawdziwego. To wspaniałe i dumne zwierzęta, które tak samo, jak my boją się nowego i innego. Tak jak większość z nas, zanim pomyślą, to mogą zaatakować, aby bronić się przed nieznanym i w ich wyobrażeniu niebezpiecznym. Tu było trochę inaczej, ponieważ rekiny są na swoim terenie, na którym ludzie nurkują od wielu lat. Czasami się zdarza, że spotykamy tego samego rekina na drugi dzień. Uwierzcie, że one nie są zainteresowane nami tylko całą otoczką dookoła. Boją się bąbli i hałasu, a zapach, jaki wydzielamy, nie jest dla nich atrakcyjny. Sumując, takie nurkowania są w pełni bezpieczne i poza wspaniałymi wrażeniami oraz mnóstwem filmów i zdjęć nic innego się nie wydarzy. 

Poza nęceniem rekinów w toni, gdzie odwiedziły nas pędzące z prędkością światła tuńczyki, wykonaliśmy także kilka nurkowań na południowej rafie Protea Banks, gdzie swoją obecnością zaszczyciły nas olbrzymie płaszczki, kilka rekinów młotów oraz duża ilość ryb. Takie nurkowania robi się tylko i wyłącznie w prądzie, czyli po wskoczeniu do wody od razu zanurzamy się i płyniemy w kierunku przewodnika. Zazwyczaj czeka on/ona na 5-7m aż wszyscy dołączą do grupy. Bardzo ważną kwestią jest trzymać się blisko przewodnika, ponieważ on trzyma kołowrotek przyczepiony do bojki, za którą podąża skipper. Cała grupa płynie z prądem i jeżeli ktoś się zgubi podczas nurkowania, a fale na powierzchni będą spore, to odnalezienie takiej osoby jest dość trudne. Żeby nie straszyć Was na samym początku, to powiem szczerze, że jeszcze się to nie zdarzyło, a nurkowania w tym rejonie trwają już ponad 20 lat.
Zdjęcia nigdy nie oddadzą tego, jak się człowiek czuje w towarzystwie tych majestatycznych ryb, ale mam nadzieję, że choć trochę nasze wspólne wysiłki przekażą wam ten urok.

Pamiętajmy, że Afryka to także wspaniałe jedzenie, pysze wino i olbrzymie przestrzenie w zapierających dech w piersiach widokach. Nie sposób przez krótką chwilę pokazać całego uroku Afryki, jednak mam nadzieję, że to, co udało mi się pokazać uczestnikom zapadnie im w pamięć na zawsze. Odwiedziliśmy takie miejsca jak farma krokodyli, gdzie skosztowaliśmy mięsa z owych zwierząt. Pojechaliśmy do rezerwatu przyrody Origi Gorge, gdzie wędrowaliśmy ponad 7 km do wodospadu w środku dżungli. Otaczające nas dźwięki wiatru, drzew, ptaków, szum rzeki, która w wielu miejscach lekko spadała po wyślizganych kamieniach, były jak balsam na umęczoną duszę. Droga była kręta i kamienista, raz pod górę, a raz przez rzekę jednak widok, jaki zastaliśmy u kresu wycieczki, był wart wysiłku.

W rezerwacie jest mnóstwo wspaniałych miejsc takich jak skała leoparda, wiszący most linowy, długa na 600 metrów tyrolka oraz wszechobecne dzikie zwierzęta. Dlatego wracaliśmy tam nie raz, żeby móc podziwiać uroki tego przepięknego miejsca. Z każdą wycieczką stawaliśmy się sobie coraz bliżsi, a przyjaźń silniejsza. Każdy dzień pełen wrażeni kończyliśmy w restauracji na wieczornym posiłku. Codziennie udawało się nam jeść w różnych miejscach, a różnorodność zamawianych potraw powodowała, że jak w dużej rodzinie każdy próbował dania przyjaciół. Opowieści o wrażeniach z całego dnia trwały do późnych godzin wieczornych, co spowodowało, iż więź między nami stawała się coraz silniejsza a przyjaźń rosła w siłę. Tak powstała Ekipa RPA, która nie raz będzie razem spędzać czas i odkrywać nowe miejsca nurkowe i nie tylko.

Piąty dzień pobytu w Shelly Beach był dniem, w którym wyjechaliśmy do oddalonego o 340 km rezerwatu przyrody Hluhluwe Imfolozi Park. Jest to rezerwat poświęcony ludziom z plemienia Zulu, którzy zginęli w przy jego budowie oraz w obronie dziedzictwa natury, jakim są zwierzęta i roślinność. Tam spędziliśmy jedną noc oraz popołudniowe safari jeepem w poszukiwaniu wielkiej piątki – Lew, Bawół, Leopard, Słoń i Nosorożec. Pogoda się troszkę zepsuła, ponieważ zaczęło padać, jednak nie przeszkadzało to małpom na igraszki po terenie hotelu, a nam dobrze się bawić. Udało się zobaczyć zebry, guźce, nosorożce, bawoły, springbok i lwice z małymi. Wieczorem, po kolacji miejscowi pracownicy urządzili świetny pokaz śpiewu i tańca w stylu plemienia Zulu. To była tak naprawdę ostatnia wspólna noc, ponieważ jeden z nas miał o kilka godzin wcześniej lot, co nie pozwalało mu na kolejną późną pogawędkę. Tym bardziej chcieliśmy jak najdłużej chłonąć zapachy dżungli, odgłosy nocnych zwierząt w tak zacnym towarzystwie.

Następnego dnia rano wyjechaliśmy do Durbanu z postojem w St. Lucia, gdzie czekał nas rejs po rzece pełnej krokodyli i hipopotamów. Zawsze, kiedy obserwuję zwierzęta w ich naturalnym środowisku, jestem zachwycona, jak bardzo przypominają nas, ludzi. Matki opiekują się dziećmi, ojcowie pilnują, aby wszyscy byli bezpieczni, dzieci szaleją i bawią się ze sobą. Nic innego tylko samo życie, ale chyba mniej trosk i zmartwień. Tak czy inaczej, obserwacja walczących o dominację samców hipopotamów, czy wylegujących się samic nie pozwalała oderwać od nich wzroku. W Durbanie byliśmy tuż przed zmrokiem, mimo to widać było, jaki jest piękny. Hotel mieliśmy przy samej plaży miejskiej, która rozciąga się kilometrami w obie strony. W ostatni dzień pogoda pozwoliła na spacer w promieniach słońca oraz na ostatnie moczenie nóg w oceanie. Niektórzy z nas tak pokochali to miejsce, że myśli o kupieniu tu domu nie opuszczały ich nawet na krok. Nic dziwnego skoro domy są tanie, ma się ocean pod nosem, a dwa do trzech dni w roku temperatura najniżej spada do 15 stopni. Wokół jest zielono a ludzie przyjaźni i pomocni, natomiast jedzenie jest przepyszne, tanie i zdrowe.

Afryka oferuje mnóstwo wspaniałych rzeczy, doznań i wrażeń a ja nie przestanę tam latać. Już niedługo trzy różne oferty w różnych porach roku, uwarunkowane występowaniem wielu różnych gatunków rekinów. Jeżeli chcecie poznać ten wspaniały kraj, to serdecznie zapraszam do śledzenia naszego vloga, kanału youtube oraz aktualności.

Meksyk – Jukatan doznań

Meksyk – Jukatan doznań

Lot za ocean, duża ekipa i nowi ludzie, ale przede wszystkim wielkie emocje przed nieznanym i nowym doświadczeniem nurkowym. Takie przekonanie towarzyszyło wielu z nas podczas przygotowań do podróży, która rozpoczynała się 9 lutego na lotnisku w...

czytaj dalej
Ach, co to był za rok?! 2017!

Ach, co to był za rok?! 2017!

Przygotowując się do Świąt Bożego Narodzenia oraz do celebrowania nadejścia nowego roku, nie możemy zapomnieć o starym, który żegnamy. Ach, co to był za rok?! Każdemu życzymy takiego zawirowania i emocji, jakich my doświadczyliśmy przez ostatnie 365 dni. Już pierwszy...

czytaj dalej
KAMIENIOŁOM W RUMMU – ESTONIA

KAMIENIOŁOM W RUMMU – ESTONIA

Rummu, miejsce tajemnicze i mało zbadane przez polaków. Sobota rano zapakowani w kampera ruszyliśmy w drogę. Mimo 670 km do celu trasa minęła nam w mgnieniu oka, bo tu się po prostu jedzie, a nie jak u nas, od wioski do wioski. Drogi równe a miejscami z widokami na...

czytaj dalej

Pojąć Głębię w Turcji

Projekt „Pojąć Głębię” przedstawialiśmy Wam już wcześniej, podczas prowadzenia warszawskiego projektu z osobami dotkniętymi niepełnosprawnością intelektualną we współpracy z „Klubokawiarnia Pożyteczna”. W ramach przypomnienia napiszę, że jest to przedsięwzięcie, którego celem jest wzmacnianie niezależności, poczucia własnej wartości i pewności siebie u osób z niepełnosprawnością, a środkiem do osiągnięcia owych celów jest nurkowanie o charakterze rehabilitacyjnym i terapeutycznym.

Jednym z ostatnich wyjazdów zorganizowanych przez Spółdzielnie Socjalną Dalba, na potrzeby projektu Pojąć Głębię, której mieliśmy zaszczyt być partnerami i uczestnikami, była wyprawa do Turcji do miejscowości Alanya. Na wycieczkę pojechało ośmioro podopiecznych wraz z instruktorami i nurkami wspomagającymi. Wylot był zaplanowany na 13 października z Gdańska i tam spotkała się cała grupa. Dla niektórych był to pierwszy lot w ich życiu, a inni już wcześniej podróżowali takim środkiem transportu. Mimo obaw i wielu emocji grupa trzymała się razem i wspierała wzajemnie.

Po dość długiej podróży samolotem, a potem autokarem, dotarliśmy na miejsce, czyli do hotelu Green Life w Alanya. Każdy od razu rozszedł się do swoich pokoi, aby udać się na spoczynek. Rano wszyscy wyspani i pogodni udaliśmy się na śniadanie, a po posiłku wielu z nas wskoczyło do wody się schłodzić. Szaleństwo zaczęło się w basenie a skończyło na plaży i w morzu :).

Nurkowania miały zacząć się od poniedziałku, więc niedzielę spędziliśmy na zwiedzaniu miasta i drobnych zakupach. Nie obyło się bez próbowania tureckich potraw oraz oferowanych atrakcji turystycznych.

Pierwszy dzień nurkowy był bardzo długi chyba dla każdego uczestnika wyjazdu. Wynikało to z wielu czynników chodź przeważające było mnóstwo pytań o wszystko :). Jest to dość naturalne dla każdego, kto był pierwszy raz na takiego typy nurkowaniach i to pierwszy raz na wodach otwartych. W Turcji nurkowania wyglądają troszkę inaczej, niż większość z nas sobie to wyobraża. Tu nie jedziemy do centrum nurkowego, ponieważ ono jest na łodzi. To tam znajduje się cały potrzebny sprzęt do wykonania nurkowań wokół półwyspu. Tak więc przyjechaliśmy do portu i weszliśmy na łódź, gdzie wypełniliśmy odpowiednie dokumenty i skompletowaliśmy sprzęt dla każdego. Podczas płynięcia na miejsce nurkowe wszyscy wiedzieli co będą robić i z kim nurkować oraz w jakiej kolejności. Niektórzy podopieczni potrzebowali dwóch opiekunów a inni jednego, co wymagało odpowiedniego omówienia działania przed każdym nurkowaniem.

 

Mimo wielu obaw, ogromnych emocji oraz nieukrywanego strachu, każdy z osobna spisał się FANTASTYCZNIE! Wielu podopiecznych pokonało swoje demony, a jeszcze innym udało się pokonać swoje osobiste rekordy. Nie zawsze jest to głębokość, ale na przykład samodzielny skok w sprzęcie do wody, samodzielne wejście na łódź lub całkowite zanurzenie ciała pod wodą. I to właśnie jest sukces, na który chłopcy długo pracowali przez wiele spotkań na basenie. Sami zobaczcie jaka duma i radość od nich bije. GRATULUJEMY.

Panowie nurkowali co drugi dzień, a czas wolny spędzali na relaksowaniu się i oczywiście zakupach i zwiedzaniu okolicznych atrakcji. Próbowali wielu smakołyków oraz weszli na mury pobliskiego zamku. Nie obyło się bez zakupów pamiątek i prezentów dla rodziny. Jednak nie zapominali o sobie i wielu z nich powiększyło stan swojej garderoby.

Kolejne dni nurkowe pokazywały, jak bardzo chłopcy się otwierają na trudności i coraz dzielniej i chętniej stawiają im czoła. Próbują samodzielnie wykonać wiele czynności takich jak puszczenie ręki opiekuna i trzymanie inflatora. Ci, co na początku potrzebowali dwóch pomocników, pływali już z jednym. Gdybyśmy mogli zostać na dwa tygodnie, to śmiało mogę powiedzieć, że pomocnicy pływaliby już tylko z boku, a nie trzymali za ręce swoich podopiecznych, którzy bardzo szybko adaptowali się do otoczenia i wykonywanych nurkowań.

W ostatni dzień pobytu w Turcji pojechaliśmy na wspaniałą wycieczkę w góry, aby tam wskoczyć do pontonu i spłynąć rzeką w dół. Tak moi drodzy byliśmy na raftingu, a poziom adrenaliny połączony z najwyższym stopniem emocji okazał się nieprawdopodobnie pozytywnym doświadczeniem. Podzieliliśmy odpowiednio grupę na dwa pontony, gdzie każdy otrzymał kamizelkę, kask oraz pagaj. Dwie łodzie płynęły obok sienie i nie obyło się bez chlapania, ataków abordażu i wygłupów. To był niezapomniany czas a chłopcy i opiekunowie bawili się fantastycznie. Na koniec spływu poczęstowano nas lunchem i pokazano film kręcony podczas raftingu.

Dzień wylotu i powrotu do Polski dla niektórych był dużym przeżyciem i ciosem, z którym ciężko jest sobie poradzić. Ciepły klimat, piękne widoki oraz cudownie spędzony czas na nurkowaniach w towarzystwie fantastycznych ludzi może zawrócić w głowie, a już na pewno pozostanie w sercu na wieki. Mamy nadzieję na kolejne wspaniałe wyjazdy i to w różne, ciekawe miejsca z tak zacnym gronem ludzi. Dziękujemy !!!    

Sardine Run 19.06-03.07.2021

Sardine Run 19.06-03.07.2021

JagnaBlue zaprasza na wyprawę jedyną w swoim rodzaju do RPA, kraju olbrzymich przestrzeni, pysznego jedzenia, dużej ilości rekinów i zawsze uśmiechniętych ludzi. Początki RPA to dwie burskie republiki: Transwal i Orania. Burowie byli potomkami osadników holenderskich...

czytaj dalej
Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Zapraszamy na koleją wspaniałą majówkę z JagnaBlue w Dahab. Kultowe miasteczko nurkowe zaprasza na świetne nurkowania, urokliwe widoki, pyszne jedzenie i najlepszą shishe. Cena:2450 PLN – lot w obie strony WAW-SSH-WAW, transfer lotnisko-hotel-lotnisko, hotel ze...

czytaj dalej
Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu w Chorwacji, a ściślej w wyspie. Brac, bo o niej mowa, jest oddalona...

czytaj dalej

Brać – morze, słońce i zapachy raju

Tak to był kolejny wyjazd w to samo miejsce, ale czy okazał się taki sam? Absolutnie nie, wręcz odwrotnie, ponieważ udało nam się zobaczyć więcej nowych miejsc, a jest jeszcze dużo do odkrycia i obejrzenia.

To było bardzo swojskie uczucie jakby powrotu do domu. Ta sama droga, która tym razem się nie dłużyła, jakby szybciej mijał czas. Niesamowicie zmieniający się krajobraz oraz co dziwnego pogoda, a szczególnie było to czuć, wjeżdżając do ostatniego tunelu żegnającego góry. Na zewnątrz było 13 stopni, a po drugiej jego stronie gdzie zaczęło się pojawiać morze na horyzoncie, temperatura sięgnęła 22 stopnie Celsjusza, jak by się wjeżdżało w totalnie inny klimat. Wraz z upływem kilometrów temperatura rosła i rosła aż do ponad 30 stopni. Jak tylko zobaczyliśmy Split, to wiedziałem, że już bardzo niedługo poczuję znajome i magiczne zapachy rozmarynu, oliwy i lawendy. Po wyjechaniu z promu na wyspę usłyszałem pięknie grające cykady, które tylko umocniły pamięć o tym wspaniałym miejscu. I tak nie pomyliłem się, ponieważ znajome zapachy otuliły mnie ciepłą warstwą wspaniałych wspomnień, co naprawdę było uczuciem powrotu na swoje miejsce.

Pobyt rozpoczął się w sobotę, a dla niektórych już w piątek, co dawało nam dwa dni adaptacji do mocnego słońca oraz pysznego jedzenia :). Nurkowania rozpoczęły się w poniedziałek z hotelowej plaży, ponieważ wielu z uczestników długo nie nurkowało, a inni rozpoczynali dopiero swoją przygodę z tym wspaniałym sportem. Zawsze pierwszy dzień jest najdłuższy, ale za to wszystkim przyniósł radość i zadowolenie, a wieczorna integracja tylko umocniła naszą znajomość. Każdego następnego dnia wypływaliśmy łodzią w coraz to inne miejsca nurkowe. Charakteryzowały się one niespotykanymi formacjami skalnymi i falującymi trawami morskimi, które wyglądały jak łany zboża na wietrze. Mimo iż piękno podwodnego świata głęboko zapadnie nam w pamięci to otaczające go nadmorskie widoki wprawiały wszystkich w zachwyt. Monumentalne, wyrastające z morski fal skały, urokliwe zatoczki z małymi budynkami, pachnąca słodyczą roślinność i otaczająca wszystko lazurowa woda. Coś pięknego 🙂

W tym roku mieliśmy bardzo liczną gromadkę świetnych dzieciaków, tych nurkujących i tych, którzy już przymierzają się do podwodnych szaleństw. Codziennie była porcja świetnej zabawy z olbrzymią ilością wodnych atrakcji. Nie sposób było, nawet po nurkowaniach, wygonić dzieci z wody. Ich zapał oraz magicznie szybkie ładowanie baterii tylko potęgowało i przedłużało czas na świeżym powietrzu do późnych godzin wieczornych. Mimo ogromnej utraty energii dnia poprzedniego, dzieciaki od samego rana były gotowe na nurkowanie i poznawanie nowych miejsc.

Dorosła część kursów oraz nurków także wspaniale sobie dawała radę, pokonując stopniowo większe poziomy zaawansowania, a co za tym idzie to głębokość. Zawsze staram się zapamiętać ten moment, kiedy po raz pierwszy kursant zanurza się pod wodę i jest taki nieporadny oraz lekko zszokowany. Tylko po to, aby na ostatni dzień kursu powiedzieć mu, jak ogromnie się zmienił w przeciągu tak krótkiego czasu, bo co to jest 5 dni. Pochwalić jak wspaniale sobie radzi i że teraz to już będzie coraz łatwiej i przyjemniej a z nurkowania na nurkowanie jego doświadczenie i umiejętności będą przybierać na sile. A jak mają chwilkę zwątpienia, to proszę, aby sobie przypomnieli ten pierwszy moment zanurzenia i od razu widzę uśmiech na twarzy, i tak powinno być 😀

Wracając do naszej rodzinnej wyprawy oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty w starej owczarni gdzie jedliśmy przepyszną pekę. Zawsze będąc w tym miejscu, czuję spokój, lekką nostalgię oraz otulającą wszystko dookoła ciszę. To miejsce sprawia, że człowiek naprawdę może odpocząć fizycznie a przede wszystkim duchowo i umysłowo.

Ostatnie dwa dni pozostały na zwiedzanie wyspy oraz plażowanie. Niektórzy wybrali leżaki a inni wycieczkę do miejscowości Bol, która znajduje się po drugiej stronie wyspy. Droga do miasteczka prowadzi przez góry i piękne klifowe serpentyny, z których można podziwiać cudowne widoki nadmorskich miejscowości. Jest to najstarsze miasto na wyspie i posiada mnóstwo piaszczystych i kamienistych plaż, rozciągających się od wschodniej zatoki Martinica do zatoki Blaca na zachodzie. Najbardziej znaną plażą jest Zlatni Rat, to kamienisty cypel, który wcina się w głąb morza, a jego kształt i położenie zależą od wiatru i prądów morskich, innymi słowy mówiąc to taka ruchoma plaża. Cała wyspa Brač jest unikatowa i posiada jeszcze wiele wspaniałych miejsc do obejrzenia. Mamy nadzieję, że jeszcze tam wrócimy, może nie za rok, ale w najbliższej przyszłości. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za świetnie spędzony czas oraz niezapomniane chwile. Mamy nadzieję, że będziecie nurkować i jeszcze nie raz pojedziecie z nami na kolejne rodzinne wyprawy nurkowe.

 

 

 

Sardine Run 19.06-03.07.2021

Sardine Run 19.06-03.07.2021

JagnaBlue zaprasza na wyprawę jedyną w swoim rodzaju do RPA, kraju olbrzymich przestrzeni, pysznego jedzenia, dużej ilości rekinów i zawsze uśmiechniętych ludzi. Początki RPA to dwie burskie republiki: Transwal i Orania. Burowie byli potomkami osadników holenderskich...

czytaj dalej
Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Dahab – Majówka 25.04-02.05.2020

Zapraszamy na koleją wspaniałą majówkę z JagnaBlue w Dahab. Kultowe miasteczko nurkowe zaprasza na świetne nurkowania, urokliwe widoki, pyszne jedzenie i najlepszą shishe. Cena:2450 PLN – lot w obie strony WAW-SSH-WAW, transfer lotnisko-hotel-lotnisko, hotel ze...

czytaj dalej
Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje w Chorwacji – Wyspa Brac 17.08 – 28.08.2020

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu w Chorwacji, a ściślej w wyspie. Brac, bo o niej mowa, jest oddalona...

czytaj dalej