Przygotowując się do Świąt Bożego Narodzenia oraz do celebrowania nadejścia nowego roku, nie możemy zapomnieć o starym, który żegnamy. Ach, co to był za rok?! Każdemu życzymy takiego zawirowania i emocji, jakich my doświadczyliśmy przez ostatnie 365 dni. Już pierwszy miesiąc, a ściślej wyjazd, zapowiadał wielką przygodę, która rozpoczęła pasmo ciekawych, emocjonujących i nieoczekiwanych zdarzeń. Rekiny, ogromne fale, dzikie zwierzęta i wspaniałe jedzenie, przyozdobione przestrzennością natury i polane ciepłem serc mieszkańców południowego wybrzeża, wzbogaciło nasze dusze o kolejne doświadczenia. RPA jest miejscem, do którego na pewno wrócimy i to już w tym nowym, nadchodzącym roku.

Powrót do rzeczywistości był, w tym przypadku oczekiwany, ponieważ mieliśmy okazję zaprezentować film z projektu
(Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska na warszawskich targach nurkowych
„Podwodna Przygoda”. Jednocześnie, na owych targach rozpoczęliśmy wspólny projekt z
Centrum Nurkowym Seawave i
Spółdzielnią Socjalną Dalba – „Immersioterapia” – terapia osób dotkniętych niepełnosprawnością intelektualną za pomocą nurkowania, jako narzędzia terapeutycznego. Co tydzień we wtorki jeździliśmy do Warszawy, aby prowadzić zajęcia teoretyczne i basenowe z podopiecznymi
Spółdzielni Klubokawiarnia Pożyteczna. Powiem Wam, że to był jeden z najwspanialszych projektów, w jakich braliśmy udział i okazało się, że to nie koniec naszych przygód z Immersioterapią. Prawie jednocześnie, bo w maju, rozpoczęliśmy projekt w Suwałkach ze
Stowarzyszeniem Przyjaciół Dzieci „Jesteśmy Razem”.

Pamiętać należy o naszych zobowiązaniach i chęci pomocy dla
Wigierskiego Parku Narodowego, czyli sprzątanie jezior ochrony ścisłej. Udało się nam wywieźć kilka worków śmieci i pokazać to światu, że śmieci pod wodą też widać.
Musieliśmy także zadbać o naszych wspaniałych nurków oraz o wyjazdy, jakie zorganizowaliśmy dla nich. W środku tego całego zamieszania jeszcze daliśmy radę zrobić świetny wyjazd na majówkę do Estonii. Zwiedziliśmy podwodne więzienie i okoliczne krajobrazy, łącząc nurkowanie z rowerowym wyzwaniem. Po powrocie czekali na nas kursanci i ich nieodparta chęć zanurzenia się. A tu trzeba jechać na obóz nurkowy zamykający warszawski projekt Immersioterapii. I to był przełom w zrozumieniu jak BARDZO jest ważne to, co robimy dla ludzi dotkniętych niepełnosprawnością intelektualną. Jesteśmy wdzięczni, że mogliśmy uczestniczyć w tak wspaniałej akcji i mam nadzieję, że uda się nam to wprowadzić na stałe do programu naszych działań.
W międzyczasie trzeba było szkolić nowych nurków, tych dużych i tych małych, ale przede wszystkim przygotować się do obozu nurkowego dla dzieci. Nasza ekipa wyszkolonych płetwonurków oraz tych, którzy chcieli wejść w to zacne grono, już czekało z utęsknieniem na lipiec i przyjazd nad jezioro Hańcza, aby móc zamoczyć się tam, gdzie większość ich idoli ze świata nurkowego.

Obóz minął szybko, a tu już Hel ze swoimi wrakami na nas czekał. Spędzenie kilku dni na wybrzeżu, a potem powrót przez Piechcin okazał się wspaniałym oderwaniem i relaksem od wielozadaniowości. Szczególnie kiedy towarzyszyli nam nasi wspaniali przyjaciele zamieszkujący belgijskie włości. Jednak nikt ze znanych mi właścicieli centrów nurkowych długo nie wytrzyma w letargu bezczynności, trzeba było wracać i zakończyć kursy nurkowe oraz szykować się do rodzinnego wyjazdu nurkowego do Chorwacji. A to była jedna wielka WSPANIAŁA wyprawa. Każdy z naszych klientów znalazł coś dla siebie, nurkowania, zwiedzanie, degustowanie, relaks, ładowanie baterii na rok szkolny i przysłowiowe nierobienie nic. A to wszytko zaprawione nutą bryzy morskiej, przyjaźni i życzliwości oraz niezapomnianego wrażenia, że „my tu jeszcze wrócimy”.

I to był idealny moment na powrót do naszych utęsknionych podopiecznych. Wrzesień był pełen zawirowań w tworzeniu planów, ale przede wszystkim ustalaniu grafiku zajęć basenowych projektu immersioterapii. Nigdy bym nie przypuszczała, że po przerwie trwającej ponad dwa tygodnie nasze asy tak świetnie sobie radzą pod wodą i tyle pamiętają. Nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy czas przeleciał i już paliło słońce Egiptu na otaczającej nas Wadi Lahami. Dziewicze tereny Morza Czerwonego wprawiły w zachwyt nie tylko nas, ale przede wszystkim naszych klientów, co najbardziej cieszy. Jak sobie przypomnę ten spokój, komforty ciszy i brak trosk to od razu chcę tam wracać.

Koniec roku zobligował nas do refleksji i przemyśleń, jednak przede wszystkim do tego, aby działać dalej i jeszcze bardziej intensywnie. Dodatkowo udało się nam otworzyć sklep internetowy oraz wyszkolić pokaźną liczbę nurków, a to wszystko robimy, ponieważ kochamy nurkowanie i ten styl życia. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy naszych nurków i wszystkich przyszłych podopiecznych, w nowym roku. Serdecznie dziękujemy za wspólnie spędzony rok i życzymy, aby następne lata też były tak wspaniałe dla Was, jak ten ostatni był dla nas.