Nie znaleziono żadnych wyników
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
Zachwyt, oniemienie, zdumienie, oczarowanie, osłupienie, ekscytacja i tak mogłabym wymieniać długo, bo tyle wielkich emocji przeżyliśmy w ten niesamowity wieczór. Zanim cokolwiek napiszę chciałam podziękować wszystkim znajomym i nieznajomym za przybycie i wspieranie nas w ten czarujący wieczór. Dziękujemy 🙂
Przybyliśmy wcześniej aby przygotować scenę, zespół OTAKO miał czas na rozłożenie swoich sprzętów a my na rozstawienie banerów i dopowiedzenie szczegółów. Po półtorej godzinie krzątaniny wszystko było gotowe i goście zaczęli się schodzić. Wtedy okazało się, że napływają do nas lawinowo w liczbie ponad 300. Powoli ogarniała nas trema i wpadaliśmy w coraz większy szok 🙂 Zabrakło miejsca na auli i trzeba było otworzyć antresole. Przybyły tłumy znajomych twarzy, przyjaciół i ludzi ciekawych samego wydarzenia oraz władze miasta Suwałk. Dzięki Miłoszowi sami możecie zobaczyć jak to wyglądało. Brawo młody 🙂
Po prezentacji filmu i koncercie OTAKO, przyszedł czas na poczęstunek i rozmowy. Okazało się, że film był fantastyczny a niedosyt jaki pozostawił spowodował poruszenie i nieodparte chęci na jeszcze. Oczywiście, że będzie jeszcze ponieważ druga część pokazu będzie miała miejsce w okresie letnim w Muzeum Wigierskiego Parku Narodowego. Tam dowiecie się więcej ze strony naukowej.
Tych, którym nie udało się przyjechać, przyjść czy przylecieć zapraszamy na kolejny pokaz filmu oraz „miejmy nadzieję” koncert zespołu OTAKO na targach nurkowych Podwodna Przygoda w dniach 3-5 marca 2017 roku na EXPO XXI w Warszawie. Do tej pory nie będzie możliwości zobaczenia filmu, więc zapraszamy.
Jeszcze raz dziękujemy dyrektorowi WPN, przybyłym, sponsorom oraz władzom uczelni za pomoc, wsparcie i uznanie. Relacje możecie także przeczytać na suwalskich portalach internetowych
autorzy zdjęć:
fot. Wojtek Otłowski (www.wojciech-otlowski.pl)
fot. Szymon Jasionowski (FXprojekt)
Miłosz i Hubert Stojanowscy
Miłosz Kozakiewicz



Już w sobotę o godzinie 18-tej w suwalskim PWSZ odbędzie się pokaz filmu o naszym projekcie (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska. Jaki będzie film jaki był projekt i co wniósł w nasze życia? Obejrzyjcie zapowiedź filmu 🙂


Rummu, miejsce tajemnicze i mało zbadane przez polaków. Sobota rano zapakowani w kampera ruszyliśmy w drogę. Mimo 670 km do celu trasa minęła nam w mgnieniu oka, bo tu się po prostu jedzie, a nie jak u nas, od wioski do wioski. Drogi równe a miejscami z widokami na...

Powoli zamykamy projekt (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska a mimo to w niedzielę udało nam się zanurkować w nowym jeziorze. Białe, bo tak owe jezioro się nazywa, jest otoczone przez trzciny, bagniste i muliste brzegi oraz gęsty las. Położone jest obok jeziora Królówek, za jeziorem Gałęzistym, a dojazd do Białego nie należy do najprostszych. Co prawda jest tam droga i można nią jechać jednak w pewnym momencie zaczyna stromo opadać w dół, następnie są dwa ostre zakręty i na tym koniec. Czyli dalej las i brak możliwości jazdy samochodem, no może ktoś dał by radę quadem. My zaparkowaliśmy samochód tuż przed zjazdem, co wiązało się z dźwiganiem całego sprzętu nad jezioro.
Droga prowadziła przez gęste zarośla i śliską ściółkę leśną. Po dwóch kursach tam i z powrotem, udało się nam złożyć sprzęt w szybkim tempie i tak też chcieliśmy wejść do wody. Okazało się to trudniejsze i nie takie szybkie jak zakładaliśmy. Pierwszy poszedł Łukasz i od razu na brzegu wpadł w muł po uda. Przedostał się na głębszą wodę tylko i wyłącznie idąc na czworaka. Ja ruszyłam zaraz za nim i mimo rad jakie mi udzielił nie było mi łatwo. Po ciężkim czołganiu się oraz zapadaniu w gęstym mule w przygniatającym mnie sprzęcie, dotarłam do wody na tyle głębokiej aby móc odpłynąć. Nie mam pojęcia jak Emil to wykonał z twinem na plecach, ale dotarł do naszej dwójki, według mojej opinii, dość szybko.
Pomimo bardzo niedogodnych warunków panujących na brzegu, sama woda była zaskakująco przejrzysta choć nie za głęboka. Początkowo poszliśmy w głąb jeziora aby sprawdzić jego głębokość. Po 8 minutach zawróciliśmy ponieważ zawiesina na 6,5 m była taka gęsta, że przestaliśmy siebie na wzajem widzieć. Dalsza podróż zatem nie miała sensu i skręciliśmy w prawo w kierunku litoralu. A tam piękna podwodna roślinność choć ryby brak. Po dobrych 20 minutach płynięcia, już w drodze powrotnej, pojawił się olbrzymi lin. Podobno Emil widział także szczupaka częściowo zanurzonego w mule, ale nie udało się nam go uwiecznić na filmie bądź zdjęciach.
Po nurkowaniu czekała nas ta sama droga wyjścia co wejścia. Ja postanowiłam sprawdzić inne miejsce, co wcale nie było łatwiejsze, wręcz bym rzekła, że trudniejsze. Mimo braku sprzętu, który oddałam mężowi, wyjście okazało się dłuższe i bardziej grząskie niż wejście. Nic innego mi nie pozostało jak brnąć przed siebie. Panowie wyszli w tym samym miejscu co weszli i jakoś łatwo im poszło. Nasze zmagania fotografowali z brzegu Hubert z Miłoszem, co zaowocowało nietypowym materiałem dowodowym. Hubert opowiedział jak po zanurzeniu zaczęły latać nad nami rybitwy, a w ślad za bąblami powietrza zanurkował kormoran i zaraz wypłyną. Całe zamieszanie obserwował z wysoka orzeł bielik, któremu po chwili towarzyszył kolega. W tak bezludnym miejscu, zamieszanie wywołane naszym pojawieniem się, musiało mieś jakiś odzew ze strony natury. Niestety, akcja była tak szybka, że Hubert nie zdążył zrobić zdjęć. Udało mu się nakręcić trochę filmu, który jak tylko będzie gotowy, zamieścimy na portalu Facebook.
Już niedługo kończymy nasz projekt i poinformujemy Was kiedy dokładnie odbędzie się uroczyste zakończenie zwieńczone imprezą z pokazem filmu i mnóstwem zdjęć. Nie zabraknie również muzyki na żywo, ale to już niespodzianka 🙂


Rummu, miejsce tajemnicze i mało zbadane przez polaków. Sobota rano zapakowani w kampera ruszyliśmy w drogę. Mimo 670 km do celu trasa minęła nam w mgnieniu oka, bo tu się po prostu jedzie, a nie jak u nas, od wioski do wioski. Drogi równe a miejscami z widokami na...
Egipt chwilowo nie jest najlepszym pomysłem na wyjazdy nurkowe, więc jakiś substytut trzeba było wybrać. Postanowiliśmy się udać na Maltę do miejscowości Bugibba. Zapowiadała się świetna wycieczka i całkiem przyjemne nurkowania. Dlaczego? Jak zwykle polecieli z nami fantastyczni ludzie i to ekipa stworzyła wspaniałą atmosferę.
Pogoda nas uraczyła dość silnymi wiatrami i deszczem, czyli na mokro, jak to przystało na przywitanie nurków 😉 Hotel oferował dwa baseny, jeden na górnym tarasie a drugi w podziemiach. Pokoje w miarę ok ale jedynym słusznym miejscem spotkań okazał się jak zwykle pokój naszego kolegi Darka :). A wieczorami pobliskie puby i restauracje gościły nas dobrym jedzeniem i wyśmienitymi trunkami.
Nie zapominajmy po co tam polecieliśmy, czyli o nurkowaniu. Malta jest znana ze sporej ilości wraków i dość ciekawych formacjach dennych. Odwiedziliśmy takie miejsca nurkowe jak Blue Grotto, Ghar Caps, Mellieha Madonna i Comino Canyon. Różnorodne skały i głazy tworzące kaniony i jaskinie prezentowały się okazale na przystępnych głębokościach. Wraki typu P31 i El Faroud w dobrym stanie, majestatycznie leżały lub stały na dnie Morza Śródziemnego.
Podczas wyjazdu jedna z naszych uczestniczek Jolanta ukończyła kurs nurkowania OWD PADI – gratulujemy i witamy w tym szczególnym gronie nurkujących. Nie można zapomnieć o najmłodszym uczestniku wyjazdu czyli o Janku, który dzielnie zaliczał nurkowania i wiedzę z zakresu płetwonurka młodzieżowego. Otrzymał licencję oraz dyplom ukończenia kursu. Gratulacje Janek 🙂
Nie obyło się bez zwiedzania wyspy. Miejscowości takie jak Valletta, Medina i Rabat uraczyły nas swoimi bogactwami kulturowymi oraz wspaniałą architekturą. Malta jest bardzo urokliwym miejscem z wpływami brytyjskimi i włoskimi, co słuchać w potocznej mowie mimo języka maltańskiego, ale przede wszystkim widać i czuć w kuchni.
Co dobre szybko się kończy a my szykujemy się do kolejnej wyprawy. Tym razem jedziemy do Chorwacji na wyspę Murter do miejscowości Jezera. Wyjazd w terminie 18.08 – 28.08 – serdecznie zapraszamy 😀
Jak można spędzić dzień uchwalenia Konstytucji 3 Maja? Oczywiście pod wodą. Wraz z Sudawcami wybraliśmy się w ramach naszego projektu nad jezioro Pietronajć. Okazało się, że wielu miejscowych nawet nie wie o jego istnieniu. Jezioro to powstało w efekcie pingo czyli, w efekcie wytopienia się soczewki lodu.
Na skraju lasu zostawiliśmy samochody, a cały sprzęt trzeba było zanieść nad wodę. Butle na plecy, torby w rekę i do przodu. Dziś pomagał nam mój dobry kolega Paweł, wielkie dzięki za dodatkową siłę mięśni :). Po drodze mieliśmy kilka przeszkód a pierwszą z nich było sforsowanie rzeki. Z butlą na plecach i ołowiem w jackiecie wcale nie jest to takie proste. Później wspinaliśmy się pod górę i przedzieraliśmy się przez krzaki, a na koniec jeszcze zejście z góry i jest upragnione jezioro. Po krótkim odpoczynku, złożyliśmy sprzęt oraz uzgodniliśmy plan nurkowania, a mianowicie idziemy w prawo, a później kierujemy się na wyspę, która znajduje się na środku jeziora.
Upragnione wejście do wody i jest radość. Hubert postanowił opłynąć zbiornik po powierzchni, a ja z Emilem pod wodę. Od samego początku użyliśmy latarek bo widoczność maksymalna 1 metr. I tak było świetnie. Prawdopodobnie byliśmy pierwszymi osobami, które tu nurkowały, bo nic nam nie wiadomo o innch osobach przed nami. Napotkaliśmy sporo zwalonych drzew, standardowo szukaliśmy raków i ryb, niestety ani jednego ani drugiego nie było widać. Po 20 min i osiągnięciu 6 metrów wynurzenie w okolicach wyspy, a na niej wyleguje się nie kto inny jak Hubert. Bardzo nas ciekawi tak mała wysepka na środku jeziora, która jest tu ponoć od kilku lat, nie wiele myśląc nurek pod wodę i sprawdzić co tam jest. A tu pełne zaskoczenie ponieważ wyspa jest przybita palami do dna, taka niespodzianka, prawdopodobnie pracownicy parku się tym zajęli. Po wyjściu z wody i sklarowaniu sprzętu czekał nas powrót do samochodów pod górę, z góry i przeprawa przez rzekę. Hubertowi było mało wody wiec postanowił wracać w swojej super ciepłej piance i zanurzyć sie jeszcze w rzecze Maniówce.
Po wyczerpującym powrocie Miłosz wyciąga z samochodu łuk i w męskie gronie szybko włączyło się współzawodnictwo strzelania do celu. Dziś lepsi okazali się Sudawcy, 2 razy trafili do celu, ale nastepnym razemi ich pokonamy. Tymczasem planujemy gdzie ekspedycja zawita nastepnym razem.
Partner ekspedycji: Wigierski Park Narodowy
Patron ekspedycji: suwalszczyzna.net
PATRONI MEDIALNI
SPONSORZY:
Emila urodziny okazały się znakomitym powodem do dalszej rewizji jezior z projektu (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska. Dziś wybraliśmy się na Gałęziste, czyli jezioro od którego wszystko się zaczęło. Niesamowita pogoda zamówiona przez jubilata, słońce oraz cisza i spokój przedstawiła w całej okazałości Suwalszczyznę.
Partner ekspedycji: Wigierski Park Narodowy
Patron ekspedycji: suwalszczyzna.net
PATRONI MEDIALNI
SPONSORZY: