Wspomnienia z Magicznego Dahab

Po dłuższej przerwie udało się nam wrócić do jedynej w swoim rodzaju miejscowości na Synaju – Dahab. Każdy, kto był w Dahab, to powie, że to miejsce jest szczególne, inne i pełne magii. Objawia się ona we wszystkim, co tam jest, ale przede wszystkim w klimacie i atmosferze, którą tworzą jego mieszkańcy.

Nie tylko my zatęskniliśmy za magią uroczego miasteczka, ale nasi nurkowie także. Wbrew pozorom było bardzo mało miejsc w samolotach i już w grudniu zabrakło wolnych lotów z Warszawy, dlatego cztery osoby z naszej ekipy leciały z Katowic. Obie grupy miały przygody w postaci opóźnień lotów o ponad 3 godziny, a Katowice nawet doświadczyły odprawy ręcznej, czyli bez wydruków z komputera a pisane długopisem. Mimo ciężkiej podróży w dość odległym czasie, obie ekipy spotkały się na miejscu w hotelu Planet Oasis. Pierwszy wieczór zapoznawczy spędziliśmy w nadmorskiej restauracji, jedząc specjały Morza Czerwonego i oczywiście paląc shishe. Ustaliliśmy wstępny plan co do nurkowań i godziny codziennych porannych spotkań w bazie. I w ten sposób rozpoczęliśmy wspaniały i gorący tydzień w magicznym Dahab.

Wiele osób było nie raz w tym miejscu i wie, że pierwsze nurkowanie zapoznawcze robi się na rafie zwanej Light House i tak też było w naszym przypadku. Każdy sobie ogarnął sprzęt oraz odpowiednio się wyważył, aby resztę dni swobodnie i bez zbędnych stresów nurkować na wspaniałych rafach otaczających wschodnią część Synaju. Wśród malowniczych i orientalnych restauracji, rozsypanych nad brzegiem morza spędzało wolny czas nie wielu turystów, jednak dało się zauważyć sporą grupę nurków, co oznacza tylko jedno – powolny powrót do lat świetności Dahab 🙂

Codzienne wyjazdy w nowe i coraz to lepsze miejsca nurkowe sprawiały nam niesamowitą przyjemność. Na każdym z nich była beduińska restauracyjka, w której można było wypić sok ze świeżo wyciskanych owoców oraz przekąsić regionalne smakołyki. Przerwę między nurkowaniami wykorzystywaliśmy na totalny reset i pełen wypoczynek pod cieniem liściastych, palmowych daszków. Każde z nurkowań było wspaniałe, a świat pod wodą jeszcze bardziej magiczny niż jego powierzchnia. Co skusiło nas do wykupienia dodatkowej wycieczki nurkowej łodzią, którą popłynęliśmy w przepiękne miejsce zwane Gabr El Bint.

Czas spędzony na łodzi okazał się fantastycznym pomysłem na wyrwanie się z objęć ziemskich i wtopieniem się w rzeczywistość otaczającego nas Morza Czerwonego. A pod wodą, jak to mówi mój dobry kolega niestety pięknie, czyli dwa żółwie na jednym nurkowaniu oraz ogromne i potężne formacje denne, mnóstwo ryb oraz wszechobecne kolory rafy. Płynąc do portu, można było obserwować sznury wielbłądów prowadzonych przez beduinów, widok niczym z czasów imperium rzymskiego. Złote piaski i błękit morza działały na nasze zmysły bardzo relaksująco i odprężająco.

Na koniec naszych nurkowych przygód jako wisienka na torcie, było nurkowanie w Blue Hole i El Bells. O mały włos byśmy nie zanurkowali, ponieważ tuż przed naszym przylotem Gubernator zamknął dla turystów Blue Hole i na nasz ostatni dzień nurkowy ponownie wydał zgodę na nurkowania. To się nazywa mieć szczęście :D. Nie jest łatwe opisanie uczucia, jakie towarzyszy podczas nurkowania w Blue Hole, jednak postaram się opisać to z mojej perspektywy. Zawsze jak zanurzam twarz w tym miejscu to błękitne promienie wpadającego słońca sięgają bardzo głęboko co powoduje, że ma się uczucie jakby ktoś cię wołał i zapraszał na dno. Zaczynam płynąć w lewo od wejścia, mijam piękne syreny w postaci freediverów, a potem delikatnie wypłycam się i przepływam przez wspaniały kawałek kwiecistej łąki rafowej zwanej siodłem. I nagle pojawia się wielki błękit przede mną z mnóstwem malutkich kolorowych rybek na horyzoncie. W drodze powrotnej płynę drugą stroną Blue Hole i tu zaczyna się wołanie z głębin, chodź do mnie, płyń głębiej w me objęcia i gdyby nie rozsądek to, kto wie…

Co dobre zawsze kończy się szybko i tym razem też tak było, jednak każdy z nas wie, że powrót do magicznego Dahab jest wpisany w nasz życiorys i już niedługo kolejna magiczna wyprawa, o której na pewno dowiecie się pierwsi 🙂

Dziękujemy za wspólne i wspaniale przeżyte chwile i zapraszamy na kolejne wyjazdy z JagnaBlue

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu, czyli Chorwacji. Tym razem po trzech latach corocznych wyjazdów do tego...

czytaj dalej
SHARK WEEK RPA 2019!

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy...

czytaj dalej
Majówka w DAHAB

Majówka w DAHAB

WSZYSTKIE MIEJSCA SPRZEDANE Serdecznie zapraszamy na kolejny, gorący weekend majowy w Dahab. Jak zwykle będzie świetna atmosfera, cudowna pogoda i bajkowe nurkowania 🙂 Samego Dahab nie muszę przedstawiać bo to miejsce trzeba zobaczyć, aby zrozumieć jego piękno i...

czytaj dalej

Meksyk – Jukatan doznań

Lot za ocean, duża ekipa i nowi ludzie, ale przede wszystkim wielkie emocje przed nieznanym i nowym doświadczeniem nurkowym. Takie przekonanie towarzyszyło wielu z nas podczas przygotowań do podróży, która rozpoczynała się 9 lutego na lotnisku w Warszawie.

Przeświadczenie o wyprawie w nieznane jest swojego rodzaju ekscytacją, dreszczem nieokreślonych emocji i nieodgadnionych myśli. W głowie kłębi się mnóstwo pytań, niejasności, na które nie znasz odpowiedzi, jednak mimo wszystko szukasz ich, zadając pytania organizatorom. Na początek długi lot, bo aż 12 h, na szczęście bezpośredni. Już na początku wiele pytań odpada, a towarzysze podróży ułatwiają spędzenie tego czasu w miłej atmosferze. Samolot ląduje, transfer do hotelu już czeka, a ekipa zbiera się na wyznaczonym miejscu. Po niedługim czasie meldujesz się w hotelu, pokoje bardzo zadowalające, co uspokaja, bo przecież wiele rozmyślałeś na ten temat. Mija kilka chwil adaptacji do miejsca i czasu, pierwszy wspólny posiłek, który na zawsze pozostanie w pamięci twojego podniebienia. Integracja okazała się idealnym pomysłem, a ludzie, z którymi dzielisz wyjazd, spełnili twoje oczekiwania. Pozostaje najważniejsze i ciągle dręczące pytanie, które nie opuszcza Cię nawet na chwilę, jak będzie wyglądało moje pierwsze nurkowanie w cenotach? Nadszedł pierwszy dzień nurkowy, spotkanie w lokalnej bazie wywołało jeszcze więcej pytań, które tylko wtedy zamienią się w odpowiedzi, jak zanurzysz się do jaskini. Nareszcie jesteś na miejscu, pierwszy cenot i zachwyt, tym jak wygląda okolica, jak bardzo jest przejrzysta woda i jak cudownie jest pod nią. Dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę, że to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłeś w ostatnim czasie.

Opisanie Meksyku w jednym artykule jest niewykonalne, a opowiedzenie o wszystkich doznaniach, jakie człowiek przeżywa, będąc tam pierwszy raz, jest mało prawdopodobne. Dlaczego? Ponieważ Meksyk ma miliony barw, które się zmieniają o każdej porze dnia i nocy, są inne w różnych miejscach i mienią się odcieniami każdego mieszkańca.
Nasz hotel znajdował się na słynnej 5 alei. Czyli tam, gdzie jest najwięcej sklepów, restauracji i klubów. Tu ilość kolorów otoczenia i muzyki była powalająca, a bliskość najpiękniejszego ich połączenia, czyli piasku i morza była na wyciągnięcie ręki. Sam hotel otaczały monumentalne palmy kokosowe i wielobarwne kwiaty. Na głównej ulicy aż roiło się od przepychu ognistej czerwieni, namiętnej purpury owianych błękitną nadzieją i żółcią słońca. Restauracje przywoływały swoimi zapachami i różnorodnością oferowanych potraw. W eterze unosiła się gorąca, meksykańska muzyka, która wyrywała serce z piersi a nogi do tańca. Jednym słowem niepowtarzalny ogrom samych pozytywnych doznań.

Naszym celem nie było tylko poznawanie kultury tubylczej społeczności owianej płaszczem barw i smaków, ale przede wszystkim nurkowanie w cenotach. Mogłabym się rozpisać na temat każdego z nich z osobna, jednak takie informacje przeczytacie na łamach każdego przewodnika, ba nawet z dodatkiem mnóstwa historii. Nasza podróż w głąb cenot była dla każdego z osobna totalnie innym doświadczeniem. A zaczęło się ono od pierwszej odprawy w centrum nurkowym. Dowiedzieliśmy się, że nurkowanie w cavernach jest bardzo odmienne od tego, które znamy. Tu nurkujemy w rządku, czyli jeden za drugim w grupie nie większej niż 4 nurków za przewodnikiem. Bardzo ważnym aspektem jest dobra pływalność, aby nie zniszczyć tak cennych i pięknych dziedzictw natury. Zawsze musimy mieć latarki, które są włączone od samego początku. Pływamy bardzo wolno i komunikujemy się między sobą przy użyciu światła w sposób wcześniej omówiony. I ostatnia zasada związana z zapasem powietrza, czyli zasada 1/3. Nie czekamy jak w nurkowaniu w przestrzeniach otwartych do 100 BAR tylko zaraz po zużyciu 1/3 dajemy znak i wtedy przewodnik zaczyna wracać. Jest to podyktowane przede wszystkim zachowaniem bezpieczeństwa.

Oczywiście zasady stosujemy zawsze, jednak wchodzimy do cenot, bo są piękne, tajemnicze i przyciągają swoją mistycznością. Niepowtarzalna gra świateł, wręcz pojedyncze promienie wpadającego słońca przez małe szczeliny. Monumentalne korzenie drzew i palm pijące wodę głęboko ukrytą w ziemi oraz konary zwisające ze skał. Te widoki sprawiają, że człowiek czuje się jakby był na planie filmu since fiction i nagle przed oczami pojawiają się jedne z najpiękniejszych zjawisk przyrody, czyli stalaktyty, stalagmity i stalagnaty. Ich panteoniczność potrafi przytłumić cały widoczny krajobraz, przez co wydają się jeszcze bardziej majestatyczne.

Do większości cenot trzeba dojechać dość głęboko w gesty las zamieszkały przez wiele dzikich zwierząt przeważnie przez iguany, które często odwiedzały nurków. Otaczający cenoty krajobraz jest jakby preludium do tego, co znajduje się pod nim. Formacje roślinności i gleby mają swoje odzwierciedlenie w ścianach cenot, które pod wpływem czasu poruszają się w wiele różnych kierunków. Ma to efekt na roślinność i ukształtowanie terenu, który w większości jest własnością prywatną. Dlatego przy każdym cenocie jest przystosowane zaplecze na potrzeby turystów nurkujących. Cała infrastruktura wokół jest bardzo przyjazna dla ludzi chcących obejrzeć te wspaniałe miejsca. Można tam skorzystać z toalet, sklepów z pamiątkami i napojami, a to wszystko przy zachowaniu zgodności z naturą.

Mieliśmy przyjemność być w 7 różnych cenotach i każdy z nich był piękniejszy od następnego. Jedne były prawie otwarte, pełne światła, ryb i roślinności. Inne otwierały rąbek tajemnicy w postaci małych okien na promienie słoneczne, a jeszcze inne były dostępne tylko dla światła latarek. Przed każdym wejściem pod wodę serce robiło kilka szybszych ruchów, a poziom adrenaliny wskakiwał o kilka szczebli wyżej. Pierwsze zanurzenie głowy, szeroko otwarte oczy ze zdumienia, reakcja źrenic bezcenna i jeszcze szybsze uniesienie głowy, aby jak najprędzej podzielić się tym niepowtarzalnym wrażeniem i widokiem. Woda czysta jak łza, widoczność do ostatniego promienia latarki i poczucie, że jest się takim małym we wszechświecie powoduje chęć wejścia tam jeszcze i jeszcze raz.
Jukatan słynie z cenotów, jak i z zabytków Majów. W wolne popołudnia udało się odwiedzić takie miejsca jak TulumCobe i słynną ChiChen – Itza. Kolejna fala doznań obejmujących duszę na wieki stanowi tylko o tym, że jest to kraj godny polecenia i koniecznego powrotu. Dotykając murów mających swoją świetność w X wieku naszej ery, można poczuć na skórze przepływy elektrycznej energii. Nic tak nie odzwierciedli widoku owych pomników historii, jak bycie tam i doświadczenie tego, co my.

Mimo dość ścisłego grafiku podczas pobytu w krainie Majów, udało się spędzić kilka chwil na przepięknej plaży w Playa del Carmen. Nie jej wielkość ani wspaniały zapach morza był istotny jednak jej dotyk i kolejne przez to doznanie. Stawiając stopę na piasku miało się uczucie dotyku mąki, jakby delikatna bryza puchatych pierzy masowała stopy ciepłem i miłością. Chęć położenia się na tej magicznej poduszce była silniejsza od konsekwencji czyszczenia się z miliona maleńkich ziarenek piasku.

Był to jeden z niesamowitych w doznania wyjazdów, jakie organizowaliśmy i powiem szczerze, że nie mogę się doczekać następnego razu. Polecam Jukatan w Meksyku każdemu, kto ceni dobrą kuchnię, barwne i muzycznie piękne okolice zalane przyjaznymi ludźmi oraz krystalicznie czystą wodę w majestatycznych cenotach. Dziękuję wszystkim uczestnikom wyjazdu za wspaniale spędzony czas i świetną atmosferę. Do zobaczenia na następnej wyprawie.

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu, czyli Chorwacji. Tym razem po trzech latach corocznych wyjazdów do tego...

czytaj dalej
SHARK WEEK RPA 2019!

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy...

czytaj dalej
Majówka w DAHAB

Majówka w DAHAB

WSZYSTKIE MIEJSCA SPRZEDANE Serdecznie zapraszamy na kolejny, gorący weekend majowy w Dahab. Jak zwykle będzie świetna atmosfera, cudowna pogoda i bajkowe nurkowania 🙂 Samego Dahab nie muszę przedstawiać bo to miejsce trzeba zobaczyć, aby zrozumieć jego piękno i...

czytaj dalej

KAMIENIOŁOM W RUMMU – ESTONIA

Rummu, miejsce tajemnicze i mało zbadane przez polaków. Sobota rano zapakowani w kampera ruszyliśmy w drogę. Mimo 670 km do celu trasa minęła nam w mgnieniu oka, bo tu się po prostu jedzie, a nie jak u nas, od wioski do wioski. Drogi równe a miejscami z widokami na morze. Ostatnie 70 km jechaliśmy w opadach śniegu z lekkim przerażeniem w oczach, ale nie większym niż u bocianów przy drodze, ciekawe co one sobie myślały. Po dojechaniu na miejsce pierwsza rzecz, jaką musieliśmy zrobić to ulepić bałwana i wysłać zdjęcie do Polski. Potem zwiedzanie terenu, czyli spacer nad wodę i tu kolejne zaskoczenie, piękny lazur.

Drugi dzień niestety nie przyniósł zmian pogodowych i nie koniecznie nadawał się na nurka. Silny wiatr do tego pada deszcz ze śniegiem, więc plan był szybki i prosty, zwiedzamy okolice. Byliśmy przygotowani na różne trudności więc zabranie rowerów okazało się fantastycznym pomysłem i właśnie w taki sposób objechaliśmy kamieniołom dookoła. Trasa prowadziła wzdłuż zbiornika a jej trudność oceniamy na poziom Hard, biorąc pod uwagę wyprawy rowerowe. Błoto, kałuże, różnego rodzaju wzniesienia oraz skarpy aż nam tchu brakowało, choć to nie jedyna rzecz zapierająca dech, bo widoki były fantastyczne. Po przeprawie przez wysoki plot (z rowerami jest to pewien wyczyn), udało się nam dojechać pod słynną górę „Ashmountain“, którą widzieliśmy na zdjęciach. Powstała ona podczas prac górniczych wydobycia wapienia. Góra składa się głównie z pozostałości wapieni i ma około 70 metrów wysokości. Na szczycie znajduje się pokrywa naziemna i my się tam wspinaliśmy podczas opadu śniegu, silnego wiatru. Nagle zmęczenie odeszło w niepamięć, stanęliśmy jak wryci, bo otaczający nas widok wynagrodził wszystkie niedogodności. Wiezienie jak na dłoni, hipnotyzująca niebieska woda, w której widać zalane budynki. Cała okolica w zasięgu wzroku, coś przepięknego, co trzeba uczcić chwilą relaksu.

Po wycieczce i obiedzie przyszedł czas na nurkowanie, w końcu po to przyjechaliśmy. Pierwsze nurkowanie zrobiliśmy z pomostu przy naszym obozowisku. Woda w tym miejscu nie rozpieszczała nas widocznością, ponieważ było dużo gliny. Późnym południem wybraliśmy się na kolejną wycieczkę rowerową i dzięki temu znaleźliśmy fajne miejsce nurkowe na następny dzień. Pogoda jak by troszkę lepsza, bo słoneczko świeciło i chęci też przez to większe na nurkowanie. Na miejscu wyparzonym wcześniej spotkaliśmy trzy osoby. Rozmowy w języku rosyjskim nie stanowiły najmniejszego problemu więc dowiedzieliśmy się o kolejnych miejscach nurkowych, poręczówkach i wszystkich zalanych budynkach. Po zanurzeniu odnajdujemy poręczówkę i płyniemy, płyniemy aż w końcu po 30 min i przepłynięciu 250 m dopłynęliśmy do dziwnej maszyny na gąsienicach, od której odchodzą jeszcze 2 poręczówki. Niestety ilość powietrza zmusiła nas do powrotu. Na brzegu dowiedzieliśmy się większej ilości szczegółów związanych z tym miejscem od jednego z mieszkańców Rummu. Maszyna, którą widzieliśmy to bormaszyna (pojazd służący do odwiertów) jedna z poręczówek prowadzi do koparki a o drugiej zapomniał ;).

Po południu oczywiście wycieczka rowerowa, tym razem wzdłuż ogrodzenia wiezienia. Gdzie nie gdzie dało się wejść do środka i wspiąć na wieżyczki, skąd widoki były niesamowite. Człowiek, patrząc na to od razu się zastanawia jak to wszystko musiało wyglądać w czasach funkcjonowania więzienia. Następny dzień poświeciliśmy na odpoczynek i relaks rowerowy a po południu wybraliśmy się do Talina. Stare miasto jest niesamowite a widziane nocą jest prześliczne. Jednym z najczęściej słyszanych języków był oczywiście polski.

Dzień czwarty i ostatni naszej przygody, pojechaliśmy na miejsce wskazane przez miejscowego, gdzie mają być budynki. Wskakujemy do wody i po chwili znajdujemy poręczówkę. Okazało się, że znowu trzeba było przepłynąć spory kawałek, ale w końcu trafiliśmy na budynki. Dokładniej to były kontenery, a fanty leżące do okola robią wrażenie, do tego raki w kolorze czarnym. Po długim nurkowaniu i przerwie na posiłek, postanowiliśmy zmienić miejsce nurkowe na sąsiedni akwen. Miejscowi mówią, że tam nic nie ma, dlatego nikt tam nie nurkuje jednak nas bardzo kusiła przejrzysta woda. Zbiornik oddzielony od głównego, ale za to z widocznością sięgająca 6 metrów. Płytko, bo raptem 4 m, ale zabawa była przednia, super nawisy skalne, rechoczące żaby, trochę rybek i to niesamowite uczucie unoszenia się w powietrzu, ponieważ nie było widać wody.

Po nurkowaniach usiedliśmy przed kamperem i trochę refleksyjnie wspominaliśmy minione dni, w końcu na liczniku rowerowym widnieje 100 km. Mimo chłodu i śniegu z deszczem, wracamy opaleni i uśmiechnięci, z niedosytem nurkowym i planami na powrót w to magiczne miejsce. Estonia — kraj ogromnej przestrzeni, niesamowitych miejsc, ciszy i spokoju.

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu, czyli Chorwacji. Tym razem po trzech latach corocznych wyjazdów do tego...

czytaj dalej
SHARK WEEK RPA 2019!

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy...

czytaj dalej
Majówka w DAHAB

Majówka w DAHAB

WSZYSTKIE MIEJSCA SPRZEDANE Serdecznie zapraszamy na kolejny, gorący weekend majowy w Dahab. Jak zwykle będzie świetna atmosfera, cudowna pogoda i bajkowe nurkowania 🙂 Samego Dahab nie muszę przedstawiać bo to miejsce trzeba zobaczyć, aby zrozumieć jego piękno i...

czytaj dalej

Wyprawa na Słoneczną Chorwację – Relacja

Tym razem postanowiliśmy wyruszyć na przygodę nurkową do słonecznej Chorwacji. Ponieważ nie jest to daleko, bo około 1600 km z Suwałk, na środek transportu wybraliśmy samochody. Jak to przeważnie bywa, podróż okazała się pełna niespodzianek i przygód. Pomimo problemów z akumulatorem i nocnych spotkań trzeciego stopnia z dużą zwierzyną na drodze oraz brakach w dokumentach, szczęśliwie dotarliśmy na pierwszy postój, który zaplanowaliśmy w Wiedniu. Niestety zmęczenie nie pozwoliło nam zwiedzić tego cudownego miasta ale wrażenia pozostawiły przyjemny nie dosyt, który na pewno nadrobimy.

ch7

W sobotę po południu dojechaliśmy na wyspę Murter do miejscowości Jezera, gdzie przywitało nas piękne słońce i błękitna woda. Po dotarciu do bazy nurkowej spotkaliśmy się z resztą ekipy, która przyjechała z Belgii. Po krótkiej odprawie i omówieniu planu na najbliższe dni udaliśmy się do apartamentów. Podzieleni byliśmy na 5 domów, w którym było mnóstwo miejsca i przemiła atmosfera otaczających ogrodów. Po rozpakowaniu się wspólnie poszliśmy na pyszną kolację do lokalnej restauracji. W kuchni dalmackiej wyróżnia się różne rodzaje ryb, małży i raków, kałamarnice, kalmary i mątwie, oliwa z oliwek, świeże i konserwowane oliwki, zielone warzywa, dzikie i aromatyczne zioła, migdały, figi i winogrona, miód, rodzynki i owoce cytrusowe. Jeśli nie jesteś zwolennikiem podwodnego świata na talerzu także znajdziesz coś dla siebie. Jeżeli mięso to bezkonkurencyjny jest dalmatyński pršut, czyli szynka wędzona i suszona na wietrze zwanym bura, serwowana z owczym serem oraz pieczona jagnięcina. Do wszystkiego podaje się wino, zarówno białe jaki i czerwone. Niektóre z nich są zaliczane do pierwszej dziesiątki win na świecie. Tak więc każdy znalazł coś na zaspokojenie własnego podniebienia, a reszta wieczoru minęła na integracji.

Niedziela to nasz pierwszy dzień nurkowy. Rano zapakowaliśmy cały sprzęt na łódź i ruszyliśmy ku przygodzie. Po przypłynięciu na miejsce, omawiamy pierwsze nurkowanie, dzielimy się na grupy i hop pod wodę. Jej błękit oraz temperatura wszystkich zachwyca, a piękne ściany i małe jaskinie można spotkać w jednym miejscu. Wszyscy wyszli zadowoleni i uśmiechnięci, a każdy uczestnik opowiadał swoje podwodne przeżycia podczas wieczornej kolacji.

 

Następnego dnia ze względu na silny wiatr mięliśmy przymusową przerwę od nurkowania. Postanowiliśmy ten czas wykorzystać na zwiedzanie. Część ekipy jeździła po okolicznych miejscowościach a reszta wybrała się do Parku Narodowego Krka. Położony jest on w środkowej Dalmacji, niedaleko miasta Szybenik. Park został założony w roku 1985 w środkowym i dolnym biegu rzeki Krka. Na terenie parku rzeka tworzy wodospady, kaskady oraz bystrzyny. W centralnej części parku znajduje się Jezioro Visovac z wyspą pośrodku, na której wznosi się klasztor Franciszkanów, założony w roku 1445 roku. W południowej części parku znajdują się młyny wodne z XIX wieku oraz budynki z tego okresu, w których wykorzystywano moc pozyskaną z przepływającej wody. Dziś w tym miejscu odbywają się pokazy etnograficzne dawnego rzemiosła. W południowej części znajdują się również pozostałości elektrowni wodnej uruchomionej w 1895, która była jedną z pierwszych tego typu konstrukcji na świecie.

 

Wtorkowe nurkowanie było zaplanowane na wrak samolotu Junkers, ze względu na płytkie położenie wszyscy mogliśmy na nim zanurkować. To niemiecki bombowiec nurkujący z okresu II wojny światowej. Zaprojektowany przez Hermanna Pohlmanna. W niemieckiej propagandzie samolot stał się symbolem wielkości Luftwaffe. Cechą charakterystyczną Ju 87 były skrzydła w konfiguracji litery „W” i montowane w początkowym okresie wojny syreny akustyczne (tzw. „trąby jerychońskie”), uruchamiane podczas wprowadzania samolotu w lot nurkowy. Wrak leży na 28 metrach już od ponad 70 lat a mimo to jest zachowany w bardzo dobrym stanie. Oczywiście kolacja wieczorna minęła na relacjach i wrażeniach jakie każdy przeżył nurkując na tym okazałym wraku.

 

Kolejne dni mijały na nurkowaniach na przepięknych ścinach, leżeniu na plaży i delektowaniu się wyśmienitą kuchnią dalmacką. Jeden dzień był zarezerwowany na wrak FRANCESCA DI RIMINI zwany także KAPRIJE, ponieważ jest zatopiony w pobliżu wyspy o tej samej nazwie. Zatonął w 1943 roku, jednak okoliczności zatonięcia nie są dokładnie znane. Prawdopodobnie został trafiony torpedą zrzuconą z samolotu, która uderzyła w prawą burtę. Wrak transportowca ma długoœść ok. 60 m spoczywa na dnie na głębokoœści 50-52 m. Jest lekko pochylony na lewą burtę, a pokład zaczyna się na 40 m i opada do 45 m na dziobie i 47 m na lewej burcie. Posiada 3 maszty dźwigowe, jeden w cz궜ci dziobowej, który wznosi się do głębokoœci 28 m a pozostałe dwa leżą wsparte o lewą burtę. W zabezpieczonych stalowymi siatkami ładowniach znajduje się w dużych ilośœciach amunicja artyleryjska. Ekipa która tam nurkowała po wyjściu z wody była tak podekscytowana, że ich entuzjazm rozniósł się po całej łodzi.

 

Tak nam zleciał tydzień nurkowy. Właściciel bazy zadbał o to żeby każdy świetnie bawił się pod wodą. Wieczorami degustowaliśmy lokalne specjały oraz trunki robione przez właścicieli apartamentów. Przy każdym z nich rosły słodkie winogrona oraz figi którymi mogliśmy delektować się codziennie. W końcu nadszedł dzień płukania sprzętu, pożegnania i wyjazdu. Wspólne zdjęcie, wymiana maili oraz numerów telefonów, ostatnie uściski i w trasę. Był to bardzo udany wyjazd z fantastyczną ekipą wspaniałych ludzi.

 

Dziękujemy i zapraszamy na kolejne wyprawy z JagnaBlue tym razem do RPA w styczniu. Będzie to jedyna taka okazja do nurkowania z najpiękniejszymi drapieżnikami wodnymi, czyli rekinami i wielorybami.

 

 

 

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu, czyli Chorwacji. Tym razem po trzech latach corocznych wyjazdów do tego...

czytaj dalej
SHARK WEEK RPA 2019!

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy...

czytaj dalej
Majówka w DAHAB

Majówka w DAHAB

WSZYSTKIE MIEJSCA SPRZEDANE Serdecznie zapraszamy na kolejny, gorący weekend majowy w Dahab. Jak zwykle będzie świetna atmosfera, cudowna pogoda i bajkowe nurkowania 🙂 Samego Dahab nie muszę przedstawiać bo to miejsce trzeba zobaczyć, aby zrozumieć jego piękno i...

czytaj dalej

Dahab Kwiecień 2014

Wyjazd do Egiptu zakończył się wielkim sukcesem i niezapomnianymi wrażeniami. Każdy uczestnik wywiózł z tego magicznego miejsca pełen bagaż nowych i niesamowitych doświadczeń oraz wspomnień. Wyjazd był okazją do zakończenia kursów zaczętych w Suwałkach oraz podwyższenia już nabytych umiejętności.

Wody Morza Czerwonego jak zwykle nas rozpieszczały pod względem przejrzystości i spotkanych zwierząt. Cześć uczestników spełniła swoje nurkowe marzenia typu ośmiornice i żółwie a inni mogli zanurkować nieco głębiej niż dotychczas. Takie miejsca nurkowe jak Canyon czy Blue Hole nie zawiodły oczekiwań nowo przybyłych i zachwyciły swoim ogromem i tajemniczością.

Pomiędzy nurkowaniami każdy z nas próbował pokonać w warcaby najmłodszego uczestnika wyprawy Miłosza, a to jak co dzień okazywało się niemożliwe. Grupa miała okazję odwiedzić miejscowe atrakcje a jedną z nich była zapierająca dech w piersiach laguna. Niespodziewanie rozegrał się tam mecz plażowej piłki nożnej. Kasia, nasza instruktor jeździectwa, spełniła jedno ze swoich marzeń czyli galop po plaży 🙂

Wieczory spędzaliśmy w miejscowych knajpkach delektując się sziszą oraz regionalnymi przysmakami kulinarnymi. Dwóch naszych reprezentantów biało-czerwonej drużyny piłkarskiej obroniło honor grając w meczu z Egipcjanami – wrażenia nieocenione.

Zachęcamy do obejrzenia filmu z wyjazdu widzianego oczami 10-cio latka. Miłosz wspólnie z tatą Hubertem Stojanowskim nakręcili film z wyjazdu. Narratorem jest Miłosz Stojanowski

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Chorwacja VIS 17-28.08.2019

Wakacje trzeba planować już teraz i rozglądać się za ciepłym miejscem, gdzie można odpocząć, wygrzać się i przyjemnie spędzić czas z przyjaciółmi i rodziną. Zakochaliśmy się w cudownym miejscu, czyli Chorwacji. Tym razem po trzech latach corocznych wyjazdów do tego...

czytaj dalej
SHARK WEEK RPA 2019!

SHARK WEEK RPA 2019!

Gdy zamknę oczy, od razu słyszę głos oceanu, jego moc i uspokajający śpiew. Patrząc na fale, wiem, że to jest moje miejsce na ziemi, dlatego wracam już po raz trzeci na południowe wybrzeże RPA.Po dwu letniej przerwie zebrałam ekipę wspaniałych ludzi, którzy...

czytaj dalej
Majówka w DAHAB

Majówka w DAHAB

WSZYSTKIE MIEJSCA SPRZEDANE Serdecznie zapraszamy na kolejny, gorący weekend majowy w Dahab. Jak zwykle będzie świetna atmosfera, cudowna pogoda i bajkowe nurkowania 🙂 Samego Dahab nie muszę przedstawiać bo to miejsce trzeba zobaczyć, aby zrozumieć jego piękno i...

czytaj dalej